W przerwie nieco żmudnego i dłużącego się projektu wymyśliłam takie kolczyki :) Do superlekkich nie należą, ale ucha nie urwą.
Jak zwykle u mnie - bigle srebrne. Średnica "zębatki" 4,7 cm.
dla mnie-osoby o wyplataniu mającej pojęcie tak samo rozległe jak o fizyce kwantowej (gdzieś istnieje ktoś, kto umie), pojawia się jedno pytanie: jakim cudem? Są niesamowite :)
Są świetne! Chociaż ja bym pewnie wolała w innej kolorystyce, ale wzór jest bardzo ładny!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Kolory też zupełnie nie moje - choć bardzo mi się podobają jako takie, to ja w nich kiepsko wyglądam do póki się nie opalę ;)
OdpowiedzUsuńA właśnie że moje kolory! Ale nawet gdyby były w innych kolorach to i tak mnie zachwycają.
OdpowiedzUsuńPiękne w formie!
OdpowiedzUsuńdla mnie-osoby o wyplataniu mającej pojęcie tak samo rozległe jak o fizyce kwantowej (gdzieś istnieje ktoś, kto umie), pojawia się jedno pytanie: jakim cudem? Są niesamowite :)
OdpowiedzUsuńno genialne! i kolorki są fantastyczne i to wykonanie jest bombowe! nawet gdyby naciągały uszy do kolan to i tak bym w nich chodziła :)
OdpowiedzUsuńdla blondynki o błękitnych oczach - anielsko, dla brunetki - sexsownie! Bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńEwa
Są genialne :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne;]
OdpowiedzUsuń